Tarnowskie Góry, Rynek, dom pod numerem 2. Nie przyciąga uwagi, jak sąsiadująca z nim restauracja Sedlaczek, a przecież na nią zasługuje.
Artykuł archiwalny Alicji Kosiby-Lesiak, powstał w ramach cyklu „Żywa historia Tarnowskich Gór” realizowanego w Zespole Szkół Budowlano-Architektonicznych w Tarnowskich Górach (Gwarek, 1.12.2009)
Budynek zwany jest czasem Domem Petrascha, gdyż mieszkał w nim mistrz XVIII-wiecznej poczty Ferdynand Petrasch. W historii Tarnowskich Gór zapisał się też jako burmistrz w latach 1721–1724. Wcześniej, bo w 1713 r. założył i prowadził pierwszą księgarnię.
Kroniki przekazały, że był obywatelem majętnym, hojnym i pobożnym. Na przykład w 1713 r. pielgrzymował wraz z sześciuset innymi osobami do Częstochowy na Jasną Górę.
Kto przyjrzy się budynkowi dokładnie, dostrzeże nad oknami pierwszego piętra małe głowy maszkaronów. Są tam co najmniej od pierwszych lat XX wieku, bo widać je na pocztówce z tego okresu. To głowy młodych kobiet, które delikatnością wizerunku nasuwają na myśl skojarzenie z antyczną kameą.
Jedna kobieta jest z odkrytą głową, rozpuszczonymi włosami w lokach i ustami ułożonymi w podkówkę jak do płaczu. Najwyraźniej jest z czegoś niezadowolona. Może zazdrości swej uśmiechniętej sąsiadce, u której czepek na głowie zdaje się wskazywać, że mamy do czynienia z młodą mężatką. Bo przecież ówczesnym kobietom zamężnym stanu mieszczańskiego – w odróżnieniu od panien - obyczaj kazał przysłaniać włosy czepkiem. Najwyraźniej szczęśliwa, spogląda śmiało w przyszłość. Albo może w głębi Krakowskiej dojrzała jakąś miłą sobie osobę. Może młodego, kochanego małżonka.
Nie mają oczywiście te dwie twarze kobiece niczego wspólnego z burmistrzem Petraschem, ale niezmiennie od wieku są mieszkankami tarnogórskiego Rynku. Uśmiechając się do nich, pomyślmy bez zazdrości, że podczas tych 100 lat ich obecności, wiele się na Rynku zmieniło, ale one pozostają ciągle młode.
Czytaj też:
Tarnowskie Góry sprzed lat. Przedszkolacy i strażnicy graniczni [FOTO]
Płatna strefa, która nigdy nie powstała. Ćwierć wieku zmagań o parkingi
Tarnowskie Góry. Plac targowy w miejscu synagogi i ogień w piekarni
[ZT]41524[/ZT]
Ciekawe22:21, 13.05.2023
3 0
Tarnowskie Góry są piękne, tylko trzeba umieć patrzeć. Kiedyś było inaczej, więcej czasu, wiadomo szkoła to w oczekiwaniu na transport, trzeba było jakoś wolny czas wykorzystać. Znam całe miasto, każdy zakamarek, nigdy nie było obaw, że coś się stanie nie ważne o której godzinie, zawsze było bezpiecznie i magicznie. Było więcej zieleni, krzywe chodniki, przybrudzone kamienice, jednak to poznawanie i dopytywanie mieszkańców o historię miasta, było fascynujące. Nawet na cmentarzu, można było poznać historię ludzi, którzy mieli wkład w rozwój i obronę miasta. Szkoda, że już nie ma cmentarza ewangelicznego, na którym zostali pochowani członkowie rodziny Sedlaczek, księża, pastorzy. 22:21, 13.05.2023